„POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI.
Muzeum Wsi Opolskiej w technice mokrego kolodionu”
Nowy rozdział w rozwoju fotografii nastąpił w 1851 roku, gdy Frederic Scott Archer wprowadził metodę mokrego kolodionu. Metoda ta była znacznie wyżej czuła niż dagerotypia i pozwalała na uzyskiwanie bardzo ostrych fotografii. W Anglii ta technika nie była ograniczona patentami. Proces ten polega na tym, że na dokładnie oczyszczoną płytkę szklaną nanosiło się warstwę kolodionu. Kolodion jest roztworem alkoholowo-eterowym nitrocelulozy, czyli bawełny strzelniczej uzyskiwanej przez działanie na watę bawełnianą kwasem azotowym i siarkowym. Kolodion stosowany w fotografii zazwyczaj ma od 4 do 8 procent nitrocelulozy. W celu sporządzenia kolodionu dodaje się do niego jodki i bromki (amonu i kadmu) oraz rozcieńcza eterem i alkoholem. Proporcje te były bardzo różne a same receptury były osobistą tajemnicą fotografa. Porcję bogatego w jodki i bromki kolodionu wylewa się na środek płytki trzymanej za krawędź bądź też utrzymującej się na pięciu palcach fotografa. Następnie ruchem obrotowo-falowym rozprowadza się, możliwie najszybciej i najrówniej, po powierzchni całej płytki. Ta czynność wymaga pewnej biegłości manualnej, ale często warstwa i tak nie jest równomiernie pokryta -stąd często płytki kolodionowe charakteryzują się nierówną (nie dolaną) warstwą przy brzegach. Często również widać odcisk palców fotografa, które trzymają płytkę przy pokrywaniu kolodionem. Oblaną w ten sposób płytkę pochyla się tak, by nadmiar kolodionu mógł spłynąć jednym rogiem płytki z powrotem do butelki. Na tym etapie tworzą się na powierzchni charakterystyczne diagonalne linie widoczne często na pracach. Gdy kolodion lekko zastyga i matowieje zanurza się płytkę na około cztery minuty do roztworu azotanu srebra. W tej kąpieli bromki i jodki wraz z azotanem srebra tworzą światłoczułe halogenki srebra znane np. z tradycyjnych czarno-białych błon fotograficznych. Tak uczuloną płytkę należy włożyć do kasety i dość szybko naświetlić, by zachować światłoczułość. Czułość obecnie stosowanego kolodionu wynosi maksymalnie 1-3 ASA a czasami nawet mniej. Ta czułość zależy od ilości jodków i bromków a także od „wieku” kolodionu-starszy, dwutygodniowy roztwór będzie miał czułość około 3 ASA podczas gdy taki „na świeżo” zrobiony tylko około 1 ASA. Po naświetleniu bezzwłocznie wywołuje się płytkę w roztworze siarczanu żelaza lub miedzi z dodatkiem kwasu octowego lodowatego i alkoholu. Po krótkim opłukaniu wodą przenosi się płytkę do utrwalacza (cyjanek potasu lub tiosiarczan sodu).
Mokry proces kolodionowy jest techniką w dużym stopniu nieprzewidywalną, ponieważ każda płytka poddana jest indywidualnej obróbce. Oprócz braku standaryzacji procesu chemicznego łatwo ulega artystycznym prowokacjom i w sumie powstały obraz jest pochodną tych zabiegów. Każda płytka jest wyjątkowa poprzez swoistą technikę. Przez to tworzy również własną interpretację świata. Podlega prawu istot żywych-jest niedoskonała i do końca nieprzewidywalna. Wymyka się standaryzacji i snuciu planów co do końcowych efektów wizualnych-żyje własnym życiem, zdarza się, że prowadzi autora własną drogą. Magiczna i kapryśna. Prosta i złożona. Pełna zabiegów z pogranicza alchemii.
Marek Szyryk, artysta urodzony w 1966 r. w Niemodlinie. Mieszka i tworzy w Łodzi. Jest wykładowcą akademickim, profesorem zwyczajnym, a ostatnio prorektorem Szkoły Filmowej w Łodzi. Był pracownikiem (fotografem) Muzeum Wsi Opolskiej. Organizował wiele wystaw studenckich. Prezentował swoje prace na wystawach indywidualnych i zbiorowych w Polsce i za granicą. Autor książek – „Dotykając Kolodionu“ i „Ćwiczenia z patrzenia“. Jego droga fotografii nosi cechy starego rzemiosła, w którym artysta nie tylko tworzył przedmioty, ale również dzięki sztuce doskonalił swoją osobowość. Odtworzył i jako pierwszy w Polsce propagował jedną z najstarszych technik fotograficznych – mokrą metodę kolodionową. W swoich pracach często odwołuje się do japońskiej poezji haiku poprzez odkrywanie tego, co ulotne, przemijające, kruche, a zarazem odwieczne i piękne. Będąc otwarty na współczesny język fotografii podążą różnymi ścieżkami fotograficznymi ciesząc się tą wędrówką.